Podczas ostatniego długiego weekendu udało mi się namówić rodzinę i ojca na wypad w Góry Świętokrzyskie. Sprzyjał temu fakt, że tata mieszka pod Opatowem i ma właściwie góry pod bokiem. A, że jak co roku odwiedzaliśmy go w sierpniu to też żal było nie wykorzystać takiej okazji. Autorytarnie narzuciłem reszcie grupy cel w postaci najwyższego wzniesienia całych Gór, bo jak uwodzić to księżniczki jak kraść to miliony, zaś gdy wspinać się to najwyżej gdzie można.