Walące serce. Pot cieknący po skroniach z siłą wodospadu. Rozpaczliwa walka o każdy haust powietrza. Ciemność przed oczami. I to pytanie powracające jak mantra: jak oni mogą tak gnać?. To nie sceny z wejścia na osiem tysięcy metrów. To też nie obrazek z ultramaratonu. Hasło klucz to brak kondycji podczas zwykłej wycieczki w kapuścianych górach. Kilkakrotnie doświadczyłem tego na własnej skórze. Doświadczyłem i postanowiłem coś z tym zrobić. Było to jakieś dziesięć lat temu i od tego czasu sporo zmieniłem w tej kwestii.
Nie zgadzam się na kopiowanie treści i zdjęć w całości i/lub we fragmentach, jak i na komercyjne używanie całości bądź fragmentów strony.
niedziela, 28 października 2018
Let's run! - poradnik weekendowego wojownika
Walące serce. Pot cieknący po skroniach z siłą wodospadu. Rozpaczliwa walka o każdy haust powietrza. Ciemność przed oczami. I to pytanie powracające jak mantra: jak oni mogą tak gnać?. To nie sceny z wejścia na osiem tysięcy metrów. To też nie obrazek z ultramaratonu. Hasło klucz to brak kondycji podczas zwykłej wycieczki w kapuścianych górach. Kilkakrotnie doświadczyłem tego na własnej skórze. Doświadczyłem i postanowiłem coś z tym zrobić. Było to jakieś dziesięć lat temu i od tego czasu sporo zmieniłem w tej kwestii.
niedziela, 21 października 2018
Bivacco II- czyli jak but da
4.30 w piątek. Plecak załadowany do bagażnika autobusu, którym jedzie Pim. Chętnie siadłbym już na wygodnym fotelu, jednak muszę kupić bilet. Tego zaś nie mogę zrobić w autobusie, którym chcę jechać tylko w jednym z pozostałych trzech Neobusów stojących na płycie dworca. Gdyby było to takie łatwe. Tych autobusów jest za dużo. Ale co zrobić? Mają akurat w Rzeszowie punkt zborny. Kolejni kierowcy odsyłają mnie do siebie nawzajem. Zanim wreszcie ustalają, który ma mi sprzedać bilet Pim i mój plecak radośnie odjeżdżają. Na szczęście kolega zadba o mój bagaż, a w tym samym kierunku jedzie jeszcze jeden z autobusów i wszystko kończy się tylko zdziwieniem Pima, że nie wsiadłem...
Subskrybuj:
Posty (Atom)