W okolicy Nieznajowej byłem wielokrotnie. Nigdy jednak szlak nie doprowadził mnie pomiędzy wzgórza tworzące tę dolinę. Zawsze pozostawała pominięta, nigdy nieodwiedzona. Była jak czarna plama opasana siatką przeszłych wędrówek. Zawsze było coś "ciekawszego", zawsze coś szybszego, zawsze coś dłuższego do przejścia. Teraz żałuję, że tak późno tu dotarłem.
Nie zgadzam się na kopiowanie treści i zdjęć w całości i/lub we fragmentach, jak i na komercyjne używanie całości bądź fragmentów strony.
niedziela, 24 kwietnia 2016
poniedziałek, 18 kwietnia 2016
wtorek, 12 kwietnia 2016
18 kilometrów czyli o słowackiej pomyłce
Słowacja Rohula sierpień 2014 r.
Jest sobotni wieczór. Nastał czas odpoczynku po całodniowym marszu. Mimo, że za nami niewielki dystans to chętnie korzystamy z tej możliwości. Idąc mieliśmy nad głowami prażące słońce, a pod stopami rozległe łąki i kompletny zastój w powietrzu. Ta mieszanka dała nam w kość. Nasze bagaże zostały w utulni, a my rozkoszujemy się widokami z wieży wystrzelającej ponad afro okolicznego lasu. Leniwie gawędzimy siedząc na różnych kondygnacjach.
środa, 6 kwietnia 2016
Anioły są całe zielone - historia prawie prawdziwa
- Tato!
Zagraj mi "Bieszczadzkie anioły"- Córka krzyczy do mnie.
Wyciągam
gitarę i spełniam jej prośbę. W refrenach i tam gdzie pamięta
słowa zwrotki śpiewa ze mną. Salon przez jakiś czas rozbrzmiewa
naszymi głosami. Jak zwykle nie kończę od razu. Piosenka
stopniowo przechodzi w brzdąkanie bez większego składu.
- A o czym
to jest?- Córka wyciąga moją świadomość z pomiędzy
dźwięków gitary.
Spoglądam na nią i zaczynam snuć opowieść...
Spoglądam na nią i zaczynam snuć opowieść...
wtorek, 29 marca 2016
MARMOT spodnie Scree
Spodnie kupiłem na wiosnę 2013 r. Szukałem czegoś co mogłoby dobrze zastąpić wówczas posiadane przeze mnie HiM Spantik i Milo Nito. Pierwsze z czasem stały się zbyt duże, a drugie nie całkiem odpowiadały moim oczekiwaniom. W zamyśle miały być to spodnie całoroczne o wadze nie przekraczającej 500 g. Do ich kupna przekonały mnie między innymi dobre recenzje w sieci i pozytywne doświadczenia z marką Marmot.
sobota, 26 marca 2016
Mgła, bieszczadzki anioł i deszcz
- Buzia śmieje ci się jak dziecku.
Słowa Liwii zbywam krótkim, że to nie z radości tylko to grymas
od słońca. Ale mimo wszystko bardzo się cieszę i to co widzę
dookoła siebie z każdą minutą spędzoną na grzbiecie potęguje
ten stan. Już nawet nie myślę o tym, że o mały włos nie
trafilibyśmy tu i cały wyjazd w Bieszczady skończyłby się
ponownym odwiedzeniem Beskidu Niskiego.
Wszystko przez niedoinformowanie. Nie wiedzieliśmy, że autobus,
którym mieliśmy jechać do Sanoka nie kończył tam trasy i jechał
dalej do Jaślisk. A widząc tabliczkę z tą drugą nazwą po prostu
nie wsiedliśmy do niego. Beskidy w naturalny sposób pojawiły się
jako alternatywa dla tak pechowo zaczętego wyjazdu. Jednak kilka
głębokich wdechów i przerzucenie możliwości w myślach pozwoliło
przypomnieć sobie o jeszcze jednym sposobie na dotarcie do Ustrzyk
Górnych.
Subskrybuj:
Posty (Atom)