Nie zgadzam się na kopiowanie treści i zdjęć w całości i/lub we fragmentach, jak i na komercyjne używanie całości bądź fragmentów strony.

niedziela, 29 października 2017

Szukając jesieni

Październik przez ostatnie dwa lata nie zachwyca pogodą. Rozczarowuje tym bardziej, że ten w 2015 r. był przepiękny. Prawie letnia pogoda utrzymywała się bardzo długo. Efektem czego było, że niskie partie Bieszczadów zieleniły się jeszcze w pierwszy październikowy weekend. Z tym większą przyjemnością wracam wspomnieniami do tych dwóch bieszczadzkich dni, w które ruszyliśmy w góry z żoną...

piątek, 27 października 2017

Cierpliwość drzewa

Stoję na tej cholernej skale całe lata. Ani to wygodne ani to łatwe. W dodatku sama jestem tu jak palec. Też nie miałam gdzie wyrosnąć. No ale stało się...
Czasem tylko ogarnia mnie taka nostalgia. Gdybym wyrosła pośród lasu byłoby z kim pogadać. Może nawet łaskawy wiatr pozwoliłby przylgnąć do koleżanek lub jakiegoś strzelistego świerka...
A tak to tylko ci okropni ludzie. Z roku na rok coraz ich więcej. Z początku było ich niewielu. Ten i ów zatrzymał się na szczycie. Popatrzył na mnie z zachwytem i poszedł dalej w swoją stronę. Teraz istne tłumy gnają tu, żeby obejrzeć starą pokrzywioną sosnę kurczowo uczepioną skały. A jakie mają pomysły! Co jeden to głupszy. Rzucają we mnie śmieciami, kamieniami i czym popadnie. Jeden nawet upstrzył mnie swoim nie do końca strawionym posiłkiem,. Ochlaptus jeden.
A może? A może by tak rzucić to wszystko w cholerę? Rzucić i ruszyć w Bieszczady?

fot M.M. vel Kompanion

sobota, 21 października 2017

Kolana

Koła pociągu stukają sennie. Michał milczy. Ja zabijam paplaniem ciszę. Wracamy z Bieszczadów. Na naszych twarzach widać znużenie. Większość czasu w ostatnich dwóch dniach spędziliśmy wędrując. W pierwszy dzień przeszliśmy duży odcinek pasma granicznego aż do schroniska pod Małą Rawką, a dzisiaj przeskoczyliśmy dwie Połoniny. Hm, całkiem sporo. Ale wędrówka powinna być tylko tłem dla przygód. A tych tym razem nie brakowało.

sobota, 14 października 2017

Może morze? Ale co tam robić?


Od roku mieliśmy uzgodnione, że te wakacje spędzimy nad morzem. Od początku maja mieliśmy zarezerwowane noclegi. Można by się spodziewać, że miałem wystarczająco dużo czasu na oswojenie się z faktami. Jednak im bliżej było wyjazdu tym bardziej nachodziła mnie potrzeba marudzenia na nadmorskie wakacje. Moje grymasy szczyt osiągnęły wraz z gorączką podróżną czyli w momencie wyjazdu.