Nie zgadzam się na kopiowanie treści i zdjęć w całości i/lub we fragmentach, jak i na komercyjne używanie całości bądź fragmentów strony.

piątek, 10 lipca 2020

Dzikość


W moje wirtualne ręce wpadł link do wersji pdf "Dzikość" nowej książki Kasi Nizinkiewicz. Wraz z linkiem otrzymałem propozycję zrecenzowania tego tekstu. Jako, że to format elektroniczny, a ja nie jestem krytykiem literackim, z mojej opinii nie dowiecie się niczego o estetyce wydania tradycyjnego, ani nie liczcie też na obiektywny osąd i nie spodziewajcie się drobiazgowej analizy tekstu. Jest to moja w pełni subiektywna opinia - li i jedynie!..
Na niemal czterystu stronach  znajdziemy wybór tekstów z ostatnich lat. Kasia Nizinkiewicz proponuje nam pośród nich zarówno premiery jak i już publikowane artykuły. Z tymi drugimi czytelnicy mogli spotkać się w czasopismach "Góry" oraz w  "Kontynentach". Obie kategorie tworzą dłuższe lub krótsze opowieści o wędrówkach autorki w miejscach takich jak Czile, Skandynawia, Kaukaz czy Pireneje. Słowo pisane uzupełniają duże fotografie. To moim zdaniem istotne. "Dzikość" jest przede wszystkim oparta na słowie, zaś obraz tylko uzupełnia całość. Jednak robi to w sposób wygodny w odbiorze. Nie musimy szukać szczegółów z lupą pośród dziesiątków maluteńkich obrazków. Fotografii jest niewiele, za to wszystkie pysznią się pięknie wyeksponowane na dwóch sąsiadujących stronach. Czuję żal, że miałem okazję tylko obejrzeć je na ekranie komputera. Z doświadczenia własnych archiwów jak i zdjęć uzupełniających teksty Kasi w "Górach" wiem, że wydruk dobrej jakości przewyższa dalece nawet najlepszy obraz na monitorze. Tu mogę śmiało napisać, że obraz komputerowy zapowiada ucztę dla oczu w przypadku wydania papierowego. Oczywiście wszystkie zdjęcia są także dziełem autorki.
A jakie jest słowo tworzące historie zawarte w książce? Pierwsze, co mi przychodzi na myśl gdy chcę scharakteryzować ten aspekt to prostota. Nie znajdziemy tu kwiecistego języka, barokowych porównań ociekających epitetami, wyrafinowanej formy pełnej zmian punktu widzenia czy suspensu napinającego do granic możliwości nerwy czytelnika. Język jest przyjemnie prosty, a i narracja w większości odznacza się tą zaletą. I w moim odczuciu to wielka siła "Dzikości". Autorka nie stara się zauroczyć czytelnika swoim zręcznym piórem bo, co wyraźnie czuć, gdzie indziej w tekstach jest punkt ciężkości. To świat, który został ukazany w opowieściach ma stać się dla nas pierwszym planem. Świat składający się po równo z przyrody, napotkanych ludzi i osobistych refleksji. Czytając nie miałem wrażenia, że którakolwiek ze wspomnianych płaszczyzn wybija się przed pozostałe. I nie chodzi tu o ilość wersów poświęconych każdemu z tych trzech elementów a o ich ważkość dla autorki. Dla mnie wyraźnie czuć równowagę tych aspektów w przeżywaniu wędrówki.
Innym wrażeniem, któremu nie mogę się oprzeć jest myśl, że daleka północ znacznie bardziej służy autorce. Wędrówki w górach południa są dla mnie pełne pomyłek i ryzyka. Czegoś co wyraźnie przywodzi na myśl walkę lub krnąbrność. Te przygody, ale nie opowieści o nich, są w jakiś sposób nieuporządkowane. Z kolei wyprawy do zimowej Laponii nasycone są harmonią. Widać w nich coś co można by nazwać symbiozą między wędrowcami a światem. Symbiozą przejawiającą się w zgodzie na to, co tu i teraz możliwe, w zgodzie na to jakie warunki dyktuje aktualnie świat. Kasia zachowuje się i myśli, będąc za kołem podbiegunowym, jak dobrze wychowany gość w obcym domu. Chętnie ogląda co pokazuje gospodarz, ale nie próbuje siłą odkryć sekretów domu celowo zakrytych przed obcymi.
A jaka jest tytułowa "Dzikość" ukazana przez tworzące książkę teksty? Na pewno tchnie spokojem i ciszą nawet, gdy wokoło szaleją żywioły tak, że nie można usłyszeć słów towarzysza krzyczącego do zdarcia gardła. Ta dzikość pełna jest równowagi między tworzącymi ją elementami, a Kasia wpadając z wizytą stara się tylko musnąć ją wzrokiem. Nie chce niczego zmienić lub zniszczyć, ewentualnie czasem próbuje coś naprawić. Teksty tworzące zbiór mają podobny klimat. Dużo tam spokoju, który udziela się czytelnikowi. Moja szybka lektura była zbrodnią na tym tekście. Tę książkę powinno czytać się tak jak autorka wędruje, to znaczy, powoli, z namysłem i po kawałeczku dozując przyjemność. Najlepiej z kubkiem dobrej kawy lub jesiennym wieczorem w ciepłym domu sącząc aromatyczną herbatę. Uwaga! Dozowanie jest konieczne! Podczas lektury udziela się bowiem dzikie wyciszenie. To książka zwłaszcza dla tych, którzy zmęczeni są codziennym zgiełkiem. Pozbawieni możliwości dalszych wypraw również znajdą ukojenie swych tęsknot w lekturze tego zbioru. Wreszcie ci nieznający Kasi powinni sięgnąć po tę książkę, żeby zobaczyć inne oblicze poznawania świata. Dowiedzą się, że można to robić bez zadęcia, blasku fleszy i bez walki o palmę pierwszeństwa. Pewno można by jeszcze mnożyć powody, dla których warto sięgnąć po "Dzikość". Tylko po co, skoro nie ulega wątpliwości, że sięgnąć warto?

Bartosz Sus

lipiec 2020
 
Dla nie przekonanych moją opinią polecam posłuchać jednego z wydań "Brzmienia świata z lotu Drozda" gdzie Kasia opowiada o swojej książce oraz o wędrówce z wiosny 2020 r.

wrzesień 2020

2 komentarze:

  1. Świetnie jest ten artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja też mam nadzieję, że będzie ich więcej.

      Usuń