Nie zgadzam się na kopiowanie treści i zdjęć w całości i/lub we fragmentach, jak i na komercyjne używanie całości bądź fragmentów strony.

niedziela, 19 listopada 2017

Rab xenon X hoody- wiatrówka, softshell czy belay jacket?


Kilka lat temu w rozmowie z Vickiem, a później w jednym z wpisów na jego blogu zetknąłem się z pomysłem wykorzystania zimą jako warstwy wierzchniej kurtki z cienką syntetyczną ociepliną. I nie chodzi tu o kurtkę postojową, ale o ubiór do użytku w czasie aktywności. Ponownie natrafiłem na tę koncepcję parę lat później we wpisach Kasi Nizinkiewicz na jej blogu. Mimo, że kurtka jakiej używała była już raczej z tych grubszych, to pomysł był ten sam. Kusiło mnie w tym, że taka kurtka zdawała się łączyć zalety wiatrówki i softshella bez membrany. O jakie cechy chodzi? Doskonałą wiatroszczelność gwarantowaną przez dwie warstwy pertexu, brak membrany dający dobre odparowywanie wilgoci i jak w pierwotnym pomyśle na softshell - połączenie warstwy ocieplającej z warstwą chroniącą od wiatru. Gdy rozważałem kupno takiego lekkiego waciaka uważałem, że windshirt jest zbyt ubogi na mroźną zimę. Dodatkowym bonusem miało być łatwiejsze korzystanie z kolejnych warstw. Podstawę miała stanowić bielizna i opisywana kurtka, a w razie potrzeby można zawsze dołożyć jakiś strecz. Wykończenie wewnętrzne kurtki śliską tkaniną powinno w teorii zapobiegać sczepianiu się warstw. Wszystko to było na tyle kuszące, że po przewertowaniu sieci ostatecznie wpadła mi w oko kurtka firmy Rab. Znalazłem także na nią 40 procentową promocję i dokonałem zakupu za ok 400 zł.

Kurtkę uszyto z pertexu quantum o gramaturze 36 g na metr kwadratowy.  Ten sam rodzaj tkaniny wykorzystano na podszewkę.



Kaptur jest zintegrowany i preformowany. Znaczy się krawędź otworu na twarz obszyto elastyczną lamówką, a poszczególne kawałki tworzące go zszyto tak, aby nie zsuwał się na oczy. Rękawy wszyto raglanowo. Są zakończone elastycznym mankietem. Dokładnie jest to guma zaszyta wewnątrz tkaninowego tunelu.


Dolną krawędź reguluje klasyczna sznuroguma zaopatrzona w dwa stopery.


Do dyspozycji mamy trzy kieszenie: dwie na dole i jedną na klatce piersiowej. Ta ostatnia jest także po wywinięciu pokrowcem na kurtkę. Producent zaopatrzył ją w suwak z podwójnym uchwytem.


Wszystkie zamki to kontrastujące kolorem z kurtką wyroby YKK. Główny zamek kurtki poprowadzono po jej całej długości. Podszewkę w moim egzemplarzu wykonano podobnie jak zamki z jaskrawej tkaniny kontrastującej z głównym kolorem kurtki. We wnętrzu znajdziemy Primaloft One o gramaturze 60. Nigdzie nie przepikowano go, a trzyma się on jedynie szwów spajających poszczególne elementy tkaniny. Zdaniem mojej wagi kurtka w rozmiarze M waży 350 g.
kolor podszewki

Jeśli chodzi o wykonanie i trwałość to nie ma się do czego przyczepić. Po trzech latach dość intensywnego korzystania z kurtki jedyne zużycie zaznacza się w spadku loftu i pogorszeniu warstwy dwr. To jednak normalne w tego typu produktach i liczyłem się z tym kupując kurtkę na primalofcie. Poza tym nic nie nosi śladów zniszczenia. Generalnie wykonanie stoi na bardzo wysokim poziomie. Zwłaszcza kaptur. Do tej pory nie spotkałem się, aby kaptur nie posiadający regulacji tak dobrze współpracował z głową niezależnie od tego czy mamy na niej czapkę czy nie. Ten kaptur zakłada się i zapomina o nim. Nic nie opada na oczy, nic nie ciągnie, a ochrona jest bardzo dobra. Poza tym nie ma się nad czym rozwodzić, gdyż kurtka nie posiada jakichś wodotrysków ani wad. Jest to zwykły, prosty, starannie wykonany waciak.





W jakich warunkach używam kurtki? Właściwie od chłodnej jesieni do początku ciepłej wiosny. W terenie wykorzystuje ją zarówno jako lekką warstwę postojową, jak i w trakcie ruchu. Oczywiście docieplenie postojowe przy tak skromnej warstwie primaloftu ograniczone jest raczej do dodatnich temperatur. Kurtka całkiem nieźle sprawdza się w ruchu nie tylko w mocnym mrozie, ale i jesienią nawet przy ok. 10 stopniach. O dziwo czasem bardziej komfortowo mi w niej przy lekkim plusie i braku śniegu niż przy temp ujemnych i zalegającej warstwie białego puchu. Ale czemu tu się dziwić? Torowanie lub szybki marsz po nawet pięciocentymetrowej śnieżnej warstwie generuje znacznie więcej ciepła w stosunku do przemieszczania się po czystym gruncie. Najniższe temperatury w których działałem ubrany w Raba to okolice -20 stopni. W takich warunkach nawet przy szybkim marszu nie ma mowy o przegrzaniu mimo, że obowiązkowo trzeba już założyć na bieliznę jakiś stretch. Zdarzyło mi się również korzystać z tego primaloftu podczas jednego zimowego biwaku w starym szałasie na Hali Mędralowej jako docieplenie śpiwora. -10 stopni, 450 g puchu 750 cuin w śpiworze, długa bielizna, na to primaloft w korpusie i incredibilite narzucone w nogach - szału nie było. Chętnie korzystam z Raba gdy wspólnie z rodziną wybieramy się na niespieszne wędrowanie w góry czy do lasu. Wtedy wiem, że taka ocieplana kapota zapewni mi komfort. Noszę tę kurtkę także w mieście w temp nie spadających poniżej trzech  stopni na plusie.

Charakterystyka kurtki przedstawiona, warunki użytkowania opisane, zatem jak to wszystko się ma do moich oczekiwań? Czy faktycznie taki lekki waciak jest w stanie lepiej pełnić rolę wiatrówki i softshella? Jak z tą doskonałą oddychalnością?

  • Kurtka oddycha bardzo dobrze. Nigdy nie zdarzyła mi się sytuacja analogiczna do kurtek hs, które przy zbyt dużym wysiłku potrafią ociekać skroplonym potem od środka. Owszem kurtka była nieco zawilgocona jednak większość potu przejmowała ocieplina i tylko część pozostawała na podszewce. Takie sytuacje dotyczą głównie długiego podchodzenia w śniegu lub marszu po bardzo nierównym terenie z dużą ilością podejść i zejść w krótkim czasie gdy mamy do czynienia z wysiłkiem interwałowym. Jedna uwaga do stosowania swetrów puchowych. Zdarzyło mi się zawilgocenie takowego na postoju gdy narzucony na waciak to on zaczął kumulować wilgoć w puchu. Sytuacja była dość zaskakująca, gdyż ja nie odczuwałem zapocenia w trakcie ruchu.
  • Taka kurtka bardzo dobrze radzi sobie z wiatrem. Powiedziałbym, że trzy razy lepiej niż wiatrówka a jakikolwiek bezmembranowy softshell zostawia daleko w tyle. Czemu? Bo mamy w niej trzy warstwy wiatroszczelne. Oczywiste jest to, że będzie gorzej z oddychalnością niż w przypadku wiatrówki ale i tak lepiej niż w jakiejkolwiek kurtce membranowej.
  • Odzież tego typu lepiej radzi sobie z wilgocią od śniegu. Klasyczna wiatrówka jest dużo bardziej narażona na przemakanie od śniegu osiadającego na nas i roztapianego naszym ciepłem. Taki waciak jak opisywany spokojnie wytrzymuje lekką mżawkę, tym bardziej jest niewrażliwy na śnieg.
  • Współpraca z warstwami pod spodem jest bezproblemowa. Nic dziwnego skoro wnętrze to śliska tkanina i nie ma czym haczyć o wszelkie polary lub strecze. Znowu podobnie jak w wiatrówce, a dużo lepiej niż w jakimkolwiek mechatym od środka softshellu.
  • W takiej kurtce łatwiej się przegrzać niż w wiatrówce. Ten fakt bezpośrednio wynika z lepszej wiatroszczelności. Rozwiązaniem jest uważne dobieranie poszczególnych warstw i ich minimalizowanie.
  • Przywarą dla niektórych może być to, że używając takiej kurtki nie można zredukować noszonych warstw  do jedynie bielizny i warstwy wiatroszczelnej. To fakt, zawsze będziemy skazani na watolinę we wnętrzu kurtki. Ale sam używam kilku zestawów odzieży opartych o membrany, syntetyczne ociepliny i tkaniny bez membranowe i każdy z nich ma jakieś ograniczenia w pewnych konkretnych warunkach. Taki już los turysty, że musi myśleć co ze sobą zabrać i jak tego używać, bo nie ma rozwiązań idealnych. A mimo wszystko zawsze warunki mogą zaskoczyć tak, że nasze dumanie w domowym zaciszu będzie psu na budę...
  • Śliskie tkaniny przy swojej niezaprzeczalnej lepszej odporności na wiatr i sklejanie elektrostatyczne z innymi warstwami na ogół są sztywne i muszą być dużo lepiej dobrane do naszych gabarytów niż np softshell. Taka odzież przyzwyczaiła nas do tego, że mając dużą domieszkę streczu doskonale dopasowuje się do ruchów naszego ciała. Na szczęście sam dobrałem właściwy rozmiar i nie mam problemu z brakiem swobody ruchu używając Raba.


Jak to zwykle bywa odpowiedź na pytanie, czy lekki waciak jest lepszym wyborem niż softshell lub wiatrówka, nie jest jednoznacznie negatywna anie pozytywna. Kurtki tego typu posiadają bardzo wiele cech obu rozwiązań. Wiele to jednak nie wszystkie. Każdy sam musi sobie odpowiedzieć czy taka kurtka spełni jego oczekiwania, czy może braki w stosunku do wiatrówki lub softu są dla niego tak dotkliwe, że koncepcja ubioru wierzchniego w tym wydaniu będzie nie do przyjęcia.
Dla mnie osobiście duża uniwersalność co do spektrum warunków (od 10 stopni do -20) oraz sposobów użycia (wiatrówka, ocieplenie, belay jacket) jest tak dużym atutem, że nie żałuje zakupu kurtki tego typu. Co do tego konkretnego wyrobu także nie mam żadnych obiekcji i kurtkę Rab Xenon X Hoody mogę spokojnie polecić każdemu.

2 komentarze:

  1. Moje doświadczenia są inne: gotuję się. Czy to było VauDe, czy waciak z Decathlonu, czy Thermoball, jest mi za gorąco. Jedyny przypadek to otrzymana od Kwarka kurtka z PolarTec-u Aplha. Została uszyta z pertexu, natomiast struktura ociepliny jest taka, że od wewnątrz nie ma pertexu tylko jest siatka transmisyjna i dla mnie to rewelacja. Nosiłem ją w trakcie wyrypy narciarskiej i faktycznie pozwalała na nie dokładanie warstw. To nosząc windshirty zimą często czynię. Jednak ta "temperaturowa elastyczność" daje też efekt w postaci niskiej "pojemności cieplnej". Na postoju pojawia się uczucie chłodu. Więc taka "postojówka" konieczna.
    Jeżeli musiałbym ograniczyć ilość odzieży na długą zimową wyrypę to chyba bym taką kurtkę zabrał + puch i nic więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Im dłużej korzystam z sprzętu górskiego tym częściej dochodzę do wniosku, że nie ma idealnych rozwiązań. Bo albo się gotujesz, albo musisz się przebierać.
    Ta kurtka raba w moim przypadku daje efekt kumulacji ciepła i wilgoci w ocieplinie jedynie przy dłuższym podejściu. Jednak długi zamek ułatwia wentylację w takiej sytuacji.
    To co piszesz o pojemności cieplnej jest widoczne tu też dobrze tylko w drugą stronę. Spokojnie można przystanąć i przez ok kwadrans nie odczuwać chłodu. To ułatwia proste czynności typu fotografowanie, szybka przekąska, wyjęcie czegoś z plecaka.
    Alphy nie wziąłem bo wtedy była to nowinka, do której jakoś nie miałem zaufania. Rab nawet miał niemal identyczną kurtkę co xenon tyle, że z alphą właśnie. Oni o tyle ciekawie rozwiązali sprawę, że tkanina zewnętrzna miała wstawki z niekalandrowanego pertexu, który w strategicznych miejscach miał zapewnić lepszą oddychalność.
    Teraz TNF wypuścił jakieś coś nowe w temacie syntetycznych ocieplin. Watolina jest perforowana i podobnie jak event, otwory mają pod wpływem ciepła się poszerzać. Gdy temperatura spada ma zachodzić odwrotne zjawisko. W pierwszym przypadku chodzi o lepszą wentylacje a w drugim o kumulację ciepła. Ma to w jakimś stopniu połączyć kurtkę postojową z bojową. Ciekawe jak to się sprawdzi? Czy nie okaże się kolejną bzdurą marketingową?

    OdpowiedzUsuń