Po długiej przerwie wiosną 2017 wróciliśmy do turystyki rowerowej. Rower okazał się być dobrym środkiem transportu umożliwiającym nam penetrowanie okolic Rzeszowa i krótkie wypady na łono natury. Szybko pojawił się pomysł wakacyjnej włóczęgi po B. Niskim. Był tylko jeden mankament. Nie mieliśmy w co się spakować. Zacząłem więc przegląd sieci w poszukiwaniu sakw. Dobre opinie podróżników przekonały mnie do wyrobów firmy Crosso. Jednak ograniczony budżet i konieczność kupna bagażnika oprócz toreb sprawiły, że wysłałem pytanie do producenta o możliwość udzielenia rabatu. W zamian proponowałem zamieszczenie recenzji na blogu. Firma odniosła się do mojego pytania pozytywnie i po jakimś czasie pod mój dach zawitał zestaw produktów Crosso.
W przypadku bagażnika zdecydowałem się na kolor czarny, a sakwy wziąłem w kolorze niebieskim. Wiadomo, czarny zawsze jest modny. A smerfność toreb została podyktowana mądrymi radami z sieci. Całe czarne ponoć potrafią nagrzać się do ekstremalnych wartości w czasie jazdy po asfalcie.
Sakwy to na pierwszy rzut oka prosta konstrukcja, uszczelniony worek z usztywnieniem od strony koła i rolowanym zamknięciem. Obie są wieszane na bagażniku za pomocą dwóch solidnych haków, które kontrujemy trzecim mocowanym na taśmie i grubym elastycznym kółku. Taśma dodatkowo jest regulowana, co ułatwia zakładanie wypakowanych toreb. Sakwy są przyporządkowane na prawą i lewą stronę roweru. Po pierwsze stanowi o tym ich profil, a po drugie odblaskowe napisy. Powinny one być skierowane do tyłu. Dzięki tym napisom nie tylko jesteśmy bezpieczniejsi ale i szybko możemy zawiesić sakwy po odpowiedniej stronie. Rolowanie odbywa się tak jak w workach kajakowych. To prosty i niezawodnie odporny na wodę sposób zamknięcia bagażu. Wszystko wydaję się proste i można ulec wrażeniu, że każdy mógłby takie sakwy zmajstrować w garażu. Jednak jest drobny haczyk. Obecny kształt tych sakw jest efektem ciągłego rozwoju, na który mieli znaczny wpływ podróżnicy korzystający z różnych wersji toreb Crosso. Kolejne wcielenia były poprawiane i pozbawiane mankamentów. Czasem to były szczegóły, ale jak wiadomo diabeł tkwi właśnie w nich.
Dla mnie największą niedogodnością tych sakw była konieczność ciągłego regulowania haka kontrującego. Przy każdym założeniu na bagażnik musiałem luzować taśmę aby ją zaciągnąć dopiero gdy sakwa była zawieszona. Było to o tyle trudne, że tył wtedy jest ciężko dostępny. Po prostu koło zabiera przestrzeń utrudniając dojście do regulacji taśmy. Zdejmowanie sakwy nie wymagało już takich zabiegów.
Spotkałem się w sieci z narzekaniami skierowanymi pod adresem trudnej organizacji bagażu w tych sakwach. To fakt, że tu mamy jedną komorę i to od nas tylko zależy jak spakujemy zawartość sakwy. Jednak wszyscy ci, którzy używali dużych plecaków z jedną komorą lub worów kajakowych powyżej 50 l powinni radzić sobie z takimi problemami. Mądra segregacja i pakowanie ekwipunku przychodzi wraz z doświadczeniem.
Jak dla mnie dużą zaletą tego modelu jest tkanina. Jest gruba i łatwa w utrzymaniu. Jej gładkość sprawia, że brud nie dostaje się między kolejne włókna i łatwo go usunąć bez zbędnego wysiłku.
Pojemność jest dla mnie zadowalająca. Używam sakw jako miejsca na ekwipunek trzyosobowej rodziny. Taka przestrzeń spokojnie wystarczy na parudniową wycieczkę z noclegami w schroniskach lub agroturystykach. Problemem będzie już chęć biwakowania. Namiot i karimaty dla trzech osób mimo, że lekkie to na tyle obszerne rzeczy, że braknie nam miejsca w sakwach o takiej objętości.
Dla czego ten? Znowu decydującą rolę w dokonaniu wyboru odegrała sieć. W kilku recenzjach bagażnik był chwalony za wytrzymałość i dobrą współpracę z sakwami Crosso Dry. Dla laika to były wystarczające argumenty, aby zdecydować się na ten konkretny produkt. W moim przypadku całą sprawę montażu bagażnika ułatwiało to, że moja Merida posiada otwory przeznaczone do tego. Bagażnik zaś jest zaopatrzony w regulowane górne elementy mocujące. Możemy je rozchylać, wysuwać i opuszczać lub podnosić. W moim rowerze z kołem 27,5 montaż był bezproblemowy. Producent oferuje także różne adaptery pomagające dokręcić wszystko nawet gdy nasza rama nie jest do tego przystosowana lub gdy przeszkadzają hamulce tarczowe. W moim przypadku okazało się, że tarczówki nie wchodzą w paradę moim zamiarom. W zestawie mamy także cztery śruby. Ja posłużyłem się co prawda tymi z kompletu od ramy, ale Crosso dołącza takowe i nie musimy martwić się skąd je wziąć. Demontaż jest równie łatwy co założenie bagażnika. Gdy przestaje być on potrzebny szybko i bez problemu zostawimy go w garażu lub piwnicy.
Nie pamiętam, do którego z opisanych elementów Crosso dodaje specjalne osłonki chroniące rurki bagażnika przed obdarciem hakami sakwy. Są one jednak elementem nieco niedopracowanym. Sam pomysł jest ok ale zaproponowany sposób montażu sprawia, że łatwo je zgubić. Ja dodatkowo okleiłem je z wierzchu srebrną taśmą naprawczą. Wiem, że teraz ich nie zgubie. Pozostaje problem drugi czyli przesuwanie osłonek po rurkach bagażnika. A prostym rozwiązaniem problemu mogłoby być gdyby producent zaopatrzył zestaw w taśmę klejącą dwustronnie. Wtedy osłonki siedziałyby pewnie na rurkach nie wędrując i nie odpadając.
Dziękujemy za recenzję naszych sakw. Wynika z niej, że w nieprawidłowy sposób zakładałeś sakwy na bagażnik, dlatego było to tak problematyczne. Długość naciągu reguluje się tylko raz. Następnie dolny haczyk wkłada się w oczko ciągniesz za rączkę sakwę, aby haki znalazły się powyżej rurki i opuszczasz je na właściwe miejsce w bagażniku. Na tym filmie widać to dokładnie https://www.youtube.com/watch?v=2AFY_y_Ss94. Spróbuj tak, będzie łatwiej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kamil Pietryszyk